Pierwsza część obejmowała najbardziej znane utwory Eugeniusza Bodo. "Sex appeal" wykonała zjawiskowa Martyna Witek, która nie tylko swą urodą ale i talentem zachwyciła niejednego uczestnika koncertu. Świetnie dobrany utwór w połączeniu z nieopisanym wdziękiem solistki sprawił, że wykonanie utworu spokojnie mogłoby konkurować z wykonaniem samego Bodo. Druga w kolejności na scenie pojawiła się Weronika Błażejewska z utworem "Zrób to tak". Niemniej urocza solistka tłumaczyła mężczyznom jak właśnie mają wykonywać polecenia kobiet. Po wykonaniu przez nią utworu "Zrób to tak" myślę, że żaden mężczyzna nie miał już wątpliwości w stosunku do tego co i jak ma robić. Po dziewczynach po raz pierwszy na deskach sceny stanęło dwóch mężczyzn. Mariusz Gustaw i Krzysztof Mastalerz wzdychali, marzyli i objaśniali sens istnienia kobiet na świecie utworem "Ach te baby". Co ciekawe konfrontacja utworów żeńskich z męskimi składała się w kompletną całość. Niby jedna i druga strona miała coś do siebie. Z podsumowania tekstów piosenek wynikała jednak obustronna korelacja wzajemnej potrzeby istnienia zarówno jednej jak i drugiej strony. Opieczętowaniem wokalu naszych solistów była świetna sekcja instrumentalistów składająca się z: Piotra Kosińskiego - perkusista, Krzysztofa Bakacza - gitarzysta basowy, Jakuba Kaźmierczaka - saksofon barytonowy, Jakuba Podoleckiego - saksofon altowy, Borysa Kaźmierczaka - klarnet, Stanisława Muszyńskiego - trąbka, Zbigniew Urbaniak - trąbka, Patryk Gortych - trąbka, Zbigniew Śliwiński - akordeon oraz instrumenty klawiszowe i prowadzenie koncertu - Arkadiusz Gustaw.
Najmłodsza z wokalistek - Maja Bójko wyśpiewała nam kołysankę Adolfa Dymszy i Eugeniusza Bodo - "Ach śpij kochanie". Wykonanie utworu zamiast jednak zachęcić do spania, spowodowało reakcję odwrotną u publiczności, która gromkimi brawami rozbudziła pozostałych muzyków do wykonania kolejnego utworu. Mariusz Gustaw zaśpiewał swój flagowy utwór, który już drugi raz miał okazję zaprezentować na deskach Domu Kultury w Górze. "Ach Ludwiko" - wzdychał Mariusz, po którym jego kompan ze stolika - Krzysztof Mastalerz objaśnił wszystkim jaki z niego "zimny drań". Niemal wszystkie utwory przeplatane były oryginalnymi teledyskami filmowymi z udziałem Eugeniusza Bodo. "Umówiłem się z nią na dziewiątą" - to ostatni utwór w pierwszej części koncertu, zaprezentowany przez samego prowadzącego.
Dla urozmaicenia wydarzenia podczas drugiej części koncertu to właśnie publiczność była główną gwiazdą. Każdy bowiem na wejściu do Domu Kultury otrzymał teksty utworów, które wyśpiewywał razem z zespołem. Gdy przed sceną w pełnej okazałości zaprezentowała się kapela, rzec by można pochodząca z przedwojennej Warszawy, publiczność w ekspresowym tempie zaczęła rejestrować koncert. Występującym robiono fotografie, kręcono filmy, bo myślano, że to warszawska kapela. Okazało się jednak, że ta kapela to muzycy na co dzień wchodzący w skład Big Bandu i Cover Bandu działających przy Domu Kultury w Górze wraz z zaproszonymi gośćmi, którzy dzięki odpowiedniej charakteryzacji, stylizacji i dobranemu repertuarowi potrafili przenieść słuchaczy o kilka dekad czasowych wstecz. Z całą pewnością "Pałacyk Michla", „Pierwsza Kadrowa", "Siekiera, motyka", "Przybyli ułani pod okienko", oraz "Serce w plecaku" nucone będą przez uczestników koncertu jeszcze przez długi, długi czas. Mamy nadzieję, że świętowanie stu lat Niepodległości Polski w naszym Domu Kultury zostanie na długo zapamiętane i stanie się miłym wspomnieniem na kolejne lata życia w niepodległym państwie.
(Dom Kultury w Górze)