Julia Wycichowska: Panie burmistrzu będzie pan ubiegać się o reelekcję w wyborach samorządowych. Więcej snu z powiek spędza panu start w wyborach, czy może protesty mieszkańców związane z rozbudową składowiska odpadów w Rudnej Wielkiej?
Zbigniew Stuczyk: Być może osoby, które przygotowują te protesty, myślą, że w ten sposób zniechęcą mnie do kandydowania, to nie osiągną tego efektu. Jest to mój szósty start w wyborach. Nawet jeżeli przegram, to przegram z podniesioną głową. Nie mam się czego wstydzić w związku z tym, co zostało podczas tych 20 lat zrobione na terenie gminy. Wracając do pytania, bardziej stresujące są dla mnie wybory i oczekiwanie na ich wynik.
Obawia się Pan kontrkandydatów?
Konkurentów zawsze trzeba traktować poważnie i jak najbardziej serio. Są to wybory demokratyczne, więc to ludzie wybiorą i zdecydują, kto ma dalej zarządzać tym niedużym miasteczkiem. Gdybym wiedział, że przegram, to nie stawałbym do startu. Jestem na tyle w komfortowej sytuacji, że gdy zostałem burmistrzem, od samego początku miałem świadomość, że nie jest to zawód, nie jest to umowa o pracę, a jest to wybór. Moja funkcja pełniona jest z wyboru mieszkańców. Trzeba być przygotowanym na wyborczą weryfikację, nie tylko co cztery lata, ale nawet w każdym roku. Mieszkańcy poprzez referendum mogą człowieka z tegoż urzędu wyprosić. Taką świadomość miałem od pierwszej kadencji. Miałem to szczęście, że dotychczas wygrywałem w pierwszej turze, jednak teraz tak wcale być nie musi. Przyjmuję wszystkie warianty, wygraną, drugą turę, przegraną również.
Wróćmy jeszcze do sprawy związanej ze składowiskiem odpadów w Rudnej Wielkiej. Jedną z głównych kwestii podejmowanych w protestach jest brak zewnętrznych badań środowiskowych, które zdaniem mieszkańców są niezbędne. Zostaną one przeprowadzone?
Odpowiem bardzo odważnie, że nie. Decyzja środowiskowa mówi o tym, kto ma te badania przeprowadzić, kto ma sporządzić raport o oddziaływaniu na środowisko. Nie mam zamiaru wykraczać poza prawo. Nie należę do osób tchórzliwych. Grupa osób protestujących, próbowała robić pomiary jakości powietrza, gleb, hałasu, wód gruntowych itd. Jednak jak na razie nic z tego nie wyszło. Mówi się o tym w ten sposób: jak inwestor może przedstawić raport o oddziaływaniu na środowisko? Podejrzewam jednak, że to nie samo CHEMEKO wykonuje te badania, a firma z uprawnieniami, której inwestor zleca przeprowadzenie tych badań. Jeśli profesjonalna firma źle wykonała badania zdaniem protestujących, to jaka jest gwarancja, że druga firma zrobi to dobrze. Proszę mi powiedzieć, dlaczego to gmina ma ponosić koszta? Gmina nie jest inwestorem. Zlecając takie badania, przekroczyłbym dyscyplinę finansów publicznych
W mediach społecznościowych zarzuca się panu, że interesy mieszkańców przegrywają z interesami takimi jak interesy Chemeko System.
Jestem burmistrzem i wiem co to jest budżet. Wiem też, jaka odpowiedzialność ciąży na mnie. Przede wszystkim mówię tu o odpowiedzialności finansowej. Wszyscy mają wgląd do budżetu gminy, który umieszczony jest w Biuletynie Informacji Publicznej. Wpływy z firmy Chemeko System dla gminy Wąsosz to średnio około półtora miliona złotych rocznie. Rekordem była kwota dwóch i pół miliona złotych. Gminie bez tej kwoty trudno byłoby funkcjonować na takim poziomie, na jakim funkcjonujemy dzisiaj. Ponadto Chemeko System jest firmą, która daje zatrudnienie największej liczbie osób w powiecie. Jest to bardzo ważna rzecz. Jeden z protestujących na sesji powiedział: Ale przeinwestowaliście. Mój sposób myślenia i rządzenia jest taki - jeżeli bierzesz kredyt, to trzeba go spłacić. Musi być rok, w którym trzeba odpocząć, aby właśnie te pożyczki i kredyty spłacić. W następnym roku można zainwestować. Ten rok to 32% inwestycji, a więc 1/3 budżetu.
Wszystkie założone przez pana cele w mijającej kadencji udało się zrealizować?
Nie. Jeden cel nie został zrealizowany, ale być może w końcówce tej kadencji jego część zostanie zrealizowana. Chodzi o Pałac we Wrzącej Śląskiej, który miał być domem spokojnej starości.Wnioski złożone przez nas do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska przepadły. Mija już 7 miesięcy i mimo naszych telefonów nadal musimy czekać. Chodzi o termomodernizację tego budynku. Mamy jednak zabezpieczone pieniądze na przełożenie dachu. Pozostałe cele zrealizowaliśmy w 100%. Pałac we Wrzącej Śląskiej zastąpiliśmy innymi inwestycjami, takimi jak budowa przedszkola, która nigdy nie była w mojej kampanii wyborczej. Stąpam twardo po ziemi i z pełną odpowiedzialnością powiem, że nie obiecuję ludziom np. basenów a rzeczy, które są naprawdę konieczne i niezbędne do wykonania. W stosunku do ludzi i do moich deklaracji, czuję się bardzo w porządku.
Jakie to były cele, inwestycje, które gmina zrealizowała?
Grzegorz Kordiak (zastępca burmistrza Wąsosza): Największą z inwestycji, pod względem finansowym, była w tej kadencji budowa ostatniego, piątego etapu kanalizacji sanitarnej. Zadanie kosztowało nas blisko 5 mln zł. Tym zadaniem zakończyliśmy kanalizowanie Wąsosza. Przy okazji zmodernizowaliśmy infrastrukturę drogową, poprawiliśmy chodniki. Myślę, że całą tą inwestycją możemy się poszczycić i pochwalić. Najistotniejsze, za co bardzo ceni nas Prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, w tym wszystkim jest to, że po wykonaniu kanalizacji osiągamy efekt ekologiczny wynoszący około 99-100% co oznacza, że wszyscy mieszkańcy przyłączyli się do sieci kanalizacyjnej. Uważam to za wielki sukces. Mnóstwo środków wydatkowaliśmy także na modernizację dróg gminnych. W tej kadencji kończyło się zadanie scalania gruntów rolnych na terenie miejscowości Zbaków Górny, Zbaków Dolny. Jest to kwota 3 mln złotych. Spotkaliśmy się z taką sytuacją, że mieszkańcy porównują te drogi do dróg na zachodzie. Rolnik jadąc między swoimi polami przejeżdża droga asfaltową, a nie drogą gruntową i nieutwardzoną. Na większość z tych dróg pozyskujemy środki z budżetu Marszałka Wojewódzkiego. Modernizację dróg wykonaliśmy we wszystkich częściach gminy. Co do dalszych inwestycji, to w roku 2016 wybudowaliśmy nowy budynek Przedszkola Samorządowego, który tworzy kompleks oświatowo-rekreacyjno-rozrywkowy. Cała inwestycja kosztowała nas blisko 1 mln zł. W tym roku prowadzimy rozbudowę tego przedszkola w celu stworzenia klubu dziecięcego. Otrzymaliśmy środki z programu MALUCH+. Wybudowaliśmy także garaże na przechowywanie sprzętu komunalnego. Z dużą akceptacją społeczną spotkała się również budowa świetlic wiejskich w takiej formie, w jakiej zaproponowaliśmy.
Jeśli już mówimy o świetlicach wiejskich, chciałabym zapytać o świetlicę w Chocieborowicach, której domagają się mieszkańcy.
Zbigniew Stuczyk: Jeśli chodzi o tę świetlicę, to przypomnę o remoncie, który został wykonany kilka lat temu. Remont został wykonany przez sołtysa i mieszkańców, oczywiście z pieniędzy gminnych. Powiem szczerze, że jeśli zostanę burmistrzem ponownie, to nie będę budował nowej świetlicy w Chocieborowicach. Mamy zdjęcia po kilku imprezach na tej odremontowanej świetlicy, gdzie wszędzie leżały butelki. Gdy jeździmy na spotkania m.in na świetlicę do Czeladzi Wielkiej to w przeciwieństwie do świetlicy w Chocieborowicach, tam jest przyjemnie, czysto i pachnąco, a ludzie chętnie organizują w tym miejscu przyjęcia okolicznościowe. Pieniądze z tych przyjęć trafiają oczywiście do świetlicy, czyli do wsi. Nigdy nie domagałem się jakichkolwiek pieniędzy ze zorganizowanych tam urodzin, stypy czy chrzcin. Trudno jest więc uwierzyć mi w to, że po wybudowaniu nowej świetlicy w Chocieborowicach po kilku imprezach nie będzie ona wyglądała tak, jak ta już istniejąca. Przypominam również, że za stan świetlicy odpowiadać powinien sołtys wsi. Naprawdę istnieją w naszej gminie świetlice, które wspaniale działają, jak ta w Czeladzi Wielkiej, Kamieniu Górowskim czy Bełczu Małym.
Jak wyglądała sytuacja finansowa gminy w tej kadencji?
Ostatnie dwa lata tej kadencji były wyjątkowo spokojne, liczba środków na koncie to obecnie 1,5 mln zł. Dowodem na to, że sytuacja finansowa w tej kadencji była naprawdę dobra jest wypłacenie tzw. trzynastek dla nauczycieli w styczniu.
Czy niż demograficzny będzie miał wpływ na decyzje oświatowe w następnej kadencji?
Obserwujemy dzisiaj - mówią o tym wszyscy wójtowie, burmistrzowie takich miasteczek jak Wąsosz - emigrację mieszkańców do większych miast. Chcę zatrzymać młodzież chociażby utworzeniem liceum w naszym miasteczku. Po to, aby młodzi mieli możliwość korzystania ze szkoły średniej na terenie gminy, aby nie było problemu z dojazdami. Na pewno nie załatwi to jednak problemu niżu demograficznego. Ten problem będzie narastał i pogłębiał. W roku 2019 nowo wybranego burmistrza czekają decyzje, dotyczące dalszych losów nauczycieli, którzy niestety nie znajdą zatrudnienia. Liczby nie są zachwycające. Nie ukrywam, że trzeba będzie pomyśleć nad dalszym funkcjonowaniem oświaty na terenie gminy Wąsosz. To będzie problem, od którego niestety nie uciekniemy. Będzie trzeba podjąć decyzje, nie tylko takie by się przypodobać innym. Funkcja burmistrza nie wiąże się tylko z podejmowaniem decyzji zgodnych z oczekiwaniami mieszkańców.
Jakie ma pan pomysły na gminę po tych 20 latach bycia burmistrzem?
W związku z kampanią wyborcza mógłbym śmiało ludziom powiedzieć - wybudujemy basen, obwodnice Wąsosza. Dla mnie jednak priorytetem na kolejny rok są inwestycje najpotrzebniejsze, czyli m.in dalsza rozbudowa oczyszczalni ścieków (uzbrojenie drugiego ciągu), bo w celu dalszego kanalizowania gminy jest to niezbędne. Mówię o tym specjalnie dla moich kontrkandydatów, aby wiedzieli, że nie można bujać w obłokach. Albo nie, już więcej nic nie mówię.